Tuesday, January 18, 2011

Kernel 2.6.36 bug = OOPS

Apparently the stable Linux Kernel 2.6.36 has a severe regression / bug that results in frequent (but random) crashes at the early stages of boot process. I've been experiencing this issue for around one week but considered it a problem with my setup or hardware. It turns out the problem is widespread among Arch Linux users (and others running bleeding edge distors, such as Slackware-current) and is triggered by latest udev-165-1 update. It has been discussed on the Arch Linux forums and reported in Arch Linux bugtracker and Kernel bugzilla.
For now the easiest solution is to downgrade udev to version 164-3. There are two ways to do this: using the old package from /var/cache/pacman/pkg (if you haven't cleaned your pacman cache) or downloading it from the great Arch Rollback Machine (it already saved me once!). Note: Make sure you recreate your initrd image with 'mkinitcpio -p kernel26' after reverting to older udev!

Friday, January 7, 2011

Pierwszy tydzień w Irlandii

Minął właśnie pierwszy tydzień w nowej pracy w Irlandii i jest wreszcie okazja (piątkowy wieczór), żeby napisać parę zdań.

Szczęśliwie, w pierwszych dniach stycznia opadów śniegu nie było, więc lot i ogólnie cała podróż, aż do momentu dotarcia do mieszkania, odbyły się planowo i bez najmniejszych problemów.

Mieszkanie, które firma udostępniła nam na 1-szy miesiąc pobytu, okazało się bardzo przyjemną niespodzianką: 3 sypialnie, tyle samo łazienek, duży living room - ogólnie jest ze trzy razy większe, niż nasze mieszkanie w kraju. Żyć, nie umierać. Niestety, to tylko na pierwszy miesiąc, gdy już znajdziemy coś swojego, to trzeba będzie troche obniżyć standardy ;). Do tego mieszkamy tuż obok siedziby AOL, więc do pracy mam kilkanaście kroków.

W robocie powolutku wdrażanie się w projekt, przygotowuję sobie środowisko pracy i załatwiam różne formalności. Udało się zaaplikować o irlandzki PPS, teraz zostaje ustalenie tax credits, potem otwarcie konta w banku... Powoli też zaczynamy szukać mieszkania - rozglądamy się za czymś w okolicy (czyli centrum), aby zaoszczędzić kasę i czas na dojazdach. Z tych powodów pomysł wynajęcia domku właściwie upadł, ale może takie rozwiązanie będzie lepsze.

I wszystkio byłoby pięknie gdyby nie to, że już na samym początku rozchorowała nam się Ania. Listę polskich klinik w Dublinie miałem na szczęście już zawczasu przygotowaną, jednak jeżdżenie po lekarzach bez samochodu i w kompletnie obcym mieście do przyjemnych nie należy (NB: kurdę... tu na prawdę jeżdżą PO LEWEJ STRONIE!!!). W grę wchodzą tylko taksówki. Mamy za sobą już dwie wizyty, Ania ponad 3 dni na antybiotyku, na razie bez poprawy...